Tak jak pisałam w pierwszej części cyklu blizna na skórze to wierzchołek góry lodowej.
Niestety zbyt często kobiety skupiają się właśnie tylko na tym jak blizna wygląda – oczywiście z punktu widzenia estetycznego jest to ważne, natomiast z punktu widzenia zdrowia i funkcjonowania kluczowy jest stan blizny wewnątrz. A przyznacie, że nasze codzienne, sprawne, bezbólowe funkcjonowanie to niezwykle ważna rzecz.
Ból, który odczuwasz w pierwszych dobach po cięciu jest naturalny. Po zdjęciu szwów powinien się zdecydowanie zmniejszyć. Mimo tego bolesność blizny i okolicy blizny do pół roku po porodzie uznawana jest za normalną.
Niestety czasem na początku wszystko wygląda znakomicie, a ból potrafi odezwać się po kilku latach. Szczególnie w bliznach, które nie były w żaden sposób mobilizowane. Dodatkowo nie musi być to ból samej blizny, a np. kręgosłupa lub całej jamy brzucha.
Zrosty, które powstają w bliźnie mogą stać się przyczyną bolesnych menstruacji, przyczyną problemów z zajściem w ciążę, a także przyczyną problemów w kolejnej ciąży np. wrastania łożyska w bliznę.
Blizna, której proces gojenia nie przebiegał prawidłowo, która była pozostawiona samej sobie może stać się przyczyną zaburzenia postawy i wzorca chodu. Zrosty ograniczają ruchomość. Zmieniają sposób naszego poruszania. Zaczynamy przeciążać struktury i w końcu pojawia się ból. Zrost w bliźnie powoduje ból w kręgosłupie, w miednicy, a nawet migrenowy ból głowy. To będzie z kolei ograniczać naszą aktywność fizyczną – bo jak ćwiczyć skoro tak boli? I powstaje błędne koło.
Przy dziecku musimy się bardzo dużo schylać, podnosić, karmić chodzić za nim dużą cześć dnia. To wszystko wymaga naprawdę dużej siły fizycznej. Mama, która jest obolała zaczyna mieć trudności w zajmowaniu się dzieckiem. Zaczyna mieć frustracje. Wrażenie, że nie daje rady. Nie idzie ćwiczyć, bo boli. Przestaje efektywnie wypoczywać, bo boli. Wskutek braku działania ból narasta, kolejne części ciała się przeciążają i boli jeszcze bardziej.
Bóle pleców to bardzo częste powikłanie blizny. Szczególnie blizny wciągniętej do środka. Powoduje to zmianę w ustawieniu bioder i tułowia względem siebie, i nieświadome garbienie się. Ciało przyzwyczaja się do tej garbatej pozycji, zmienia się wzorzec ruchu i pojawiają się bóle pleców, barków i szyi.
Jeśli zrosty powstały w obszarze jelita, może to zaburzyć ich pracę powodując wzdęcia, zgagi, problemy z wypróżnieniem.
Czasem nie ma problemu zrostów, ale mięśnie po porodzie okazują się być nadmiernie napięte, co powoduje ból podczas zbliżeń intymnych. Jak to możliwe skoro nie było porodu naturalnego?
Bez względu na to czy rodzimy siłami natury czy nie, w naszym ciele buzuje koktajl hormonalny, który powoduje, że zaczną się obkurczać mięśnie dna miednicy rozciągnięte podczas porodu. Co prawda, podczas cięcia cesarskiego nie dochodzi do rozciągnięcia, ale hormony swoje zadanie skrupulatnie wykonują – czyli w rezultacie zwiększają napięcie mięśni.
Warto dlatego skorzystać z wizyty u fizjoterapeuty uroginekologicznego jeszcze przed ciążą, żeby sprawdzić jakie jest napięcie naszego dna miednicy. Dzięki temu będzie wiadomo, w którym kierunku działać po porodzie – bardziej w kierunku uelastycznienia czy wzmocnienia. Trening dna miednicy to bardzo indywidualna sprawa.
Jak wygląda wizyta u fizjoterapeuty uroginekologicznego przeczytaj tutaj.