Ratunku!!! Mam zespół napięcia przedmiesiączkowego

Jeśli czytasz ten wpis, to albo nie wiesz, czym jest zespół napięcia przedmiesiączkowego, ponieważ go nie doświadczasz. Albo jesteś, jedna z kobiet, które doświadczają tego zespołu i na myśl o zbliżającej się menstruacji już robi Ci się słabo.

Czy wiesz, że zjawisko, objawy PMS były  znane już od czasów starożytnych, ale zyskały rozgłos i zdobyły uwagę dopiero w latach 80 XX wieku?

Czym jest PMS i dlaczego do niego dochodzi?

Dobre pytanie. Niestety odpowiedź nie jest aż tak prosta, a wszystko wskazuje na to, że w większości przypadków szkodzimy sobie same, dopuszczając do jego powstania.

Ogólnie są to dolegliwości drugiej połowy cyklu. Istnieje ponad 100 rozpoznanych objawów PMS

Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego

Jeśli nie staramy się złagodzić, zapanować nad występowaniem tego zespołu, objawy zazwyczaj będę się nasilać na przestrzeni lat.

Na początku PMS występuję na 2-3 dni przed miesiączką i znika wraz z nadejściem krwawienia. Potem jednak objawy mogą pojawiać się już na dwa tygodnie przed miesiączką. Bywa i tak, że objawy nasilają się podczas owulacji, zanikają na tydzień i ponownie pojawiają się tydzień przez krwawieniem. Niestety dochodzi nie raz do sytuacji, kiedy kobieta ma zaledwie 2-3 dni w miesiącu bez żadnych objawów. To powoduje narastające zmęczenie, frustracje i powstanie błędnego koła.

PMS nie jest tym samym co zespół bolesnego miesiączkowania. Bardzo często kobiety z PMS mają zupełnie bezbolesne miesiączki. Z kolei często kobiety z bolesnymi miesiączkami, nie doświadczają wogóle napięcia przed miesiączką.

Co może mieć wpływ, na to, że mamy lub nie mamy PMS?

Tutaj czynniki mają szerokie spektrum. Z jednej strony objawy mogą być wywoływane czy nasilają się z powodu naszego stylu życia, z drugiej strony to czynniki, na które nie mamy do końca wpływu.

Na pierwsze miejsce wysuwa się dieta, powodująca nadwyżkę poziomu estrogenu:

– nadmierne ilości nabiału, kofeiny, napojów gazowanych, kawy czy czekolady

– nadmierne spożycie produktów, które szybko podnoszą poziom insuliny

– spożywanie tłuszczy nienasyconych typu trans

Konsekwencją nieodpowiedniej diety, często jest nadmierna ilość tkanki tłuszczowej i nadwaga. A tkanka tłuszczowa produkuje z kolei estron, czyli jeden z estrogenów. Zwiększa to ilość czynników zapalnych w organizmie, a te indukują objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego. Dodatkowo kobiety często borykają się z niskim poziomem progesteronu, co prowadzi do permanentnej nierównowagi pomiędzy tymi dwoma hormonami.

Kolejny czynnik to niedobry różnego rodzaju i brak odpowiedniej suplementacji. Na czołówkę wysuwaj się niedobory witaminy z grupy B oraz witamina C i A a także selen i magnez. Kojarzysz niepohamowaną ochotę na czekoladę? To właśnie magnez woła o uzupełnienie. Te witaminy, mikroelementy są odpowiedzialne za dezaktywacje estrogenów w wątrobie. To kluczowy nasz narząd, o który musimy naprawdę dbać. Przy zaburzonym procesie dezaktywacji, zaczynamy doświadczać w ciele za dużego poziomu estrogenów.

Czynniki, na które nie mamy w pełni wpływu, a mogą przyczynić się do pojawienia się czy zaostrzenia już istniejących dolegliwości przedmiesiączkowych. To często jakieś przełomowe momenty w życiu np. pierwsza miesiączka, czas 1-2 lata przed menopauza, poród. Także wydarzenia trudne jak usuniecie ciąży, podwiązanie jajowodów, śmierć kogoś bliskiego.

Jednak też mniej poważne czynniki jak, braki światła naturalnego związane z porami roku czy brak regularnego ruchu. Światło, jest składnikiem odżywczym dla naszego ciała. Kiedy pada na siatkówkę oka, wpływa na układ neuroendokrynny, poprzez szyszynkę i podwzgórze. Zauważono, że nasilenie objawów PMS u wielu kobiet występuje jesienią i zima, kiedy dni są bardzo krótkie. Ponadto wiele objawów pokrywa się z objawami, jakie występują w typie depresji zwanym sezonową  chorobą afektywną (seasonal affective disorder- SAD)

Tu odzywa się kwestia postrzegania naszego cyklu, nieignorowania naszych naturalnych rytmów i sygnałów, jakie wysyła nam ciało, które ma wielka mądrość. Tylko zapomniana i ignorowana w dzisiejszym pędzącym świecie.

Spójrzmy na siebie z troska, zrozumieniem. Poszukajmy, gdzie może leżeć przyczyna naszych dolegliwości. Czy to dieta, czy brak ruchu, czy…..stare sprawy, problemy które nie znalazły rozwiązania, przeżycia, traumy, niedokończone rozmowy?

Leczenie tradycyjne PMS jest właściwie nieskuteczne. Leki przeciwbólowe, uspakajające czy zwiększające poziom serotoniny. Niestety nie tędy droga, bo podanie leków ignoruje to co leży u podstawy PMS. Może chwilowo objawy będą łagodniejsze. Na dłuższą metę nic się nie zmieni, o ile nie pogorszy.